A KIEDY CIĘ ZNAJDĘ.... A ZNAJDĘ CIĘ....
Nie pamiętam kto to śpiewał, ale słowa te rezonują ze mną. Kogo mam znaleźć ?
SIEBIE OCZYWIŚCIE !
To wydaje się bardzo proste, przecież spędzam ze sobą 24 godziny na dobę. Ale czy znam siebie? Czy rozróżniam co czuję? Czy jestem świadoma, co myślę i czy to ja podejmuję decyzję czy one się "podejmują" same, odruchowo. Czy reaguję , bo tak wybrałam, czy działam nawykowo. Czy jem to, co potrzebuje moje ciało, wybieram świadomie, czy po prostu " tak gotowała moja mama" i lecę na "tradycji" albo po prostu jem co mi smakuje albo gorzej, w ogóle nie zwracam na to co jem, po prostu zapycham głód. Takich pytań można by zadawać bez liku.
LECIMY NA ŻYCIOWEJ MIOTLE PRZED SIEBIE, BEZ PRZYSTANKU. ,
W ogóle nie zwracamy uwagi na potrzeby nasze i naszego ciała, bo ciągle jest coś do zrobienia, trzeba iść do pracy, ugotować , uprać, poświęcić czas: dzieciom, mężowi, chłopakowi, mamie, tacie, dziadkom, wujkom, ciociom ........ ( tu wpisz kogo tylko chcesz) , i w ten sposób oddalamy się od SIEBIE coraz bardziej, coraz mocniej, coraz dalej.... Aż przychodzi moment, kiedy przestajesz czuć swoje własne ciało. No, niby je masz i czujesz i obsługujesz ale nie potrafisz powiedzieć co się w nim dzieje, czujesz jakiś dyskomfort, rozdrażnienie, jakąś niechęć , czasem smutek , czasem musisz stłumić jakiś gniew, złość, ale wciąż się łamiesz i posłusznie wykonujesz swoje role ( KTÓRE SOBIE SAMA NAŁOŻYŁAŚ ! )
SAMI SIEBIE KRZYWDZIMY.
Tylko dlatego, że uważamy , że czyjeś potrzeby są ważniejsze niż nasze. Nie są! Pielęgnowanie więzi i bliskości w rodzinie jest bardzo potrzebne i budujące ale nie kosztem siebie, nie brakiem równowagi. Nie możesz stawiać wszystkich innych rzeczy na piedestale a siebie poniżej podium. Po prostu nie możesz . Bo właśnie tak budujesz swój wewnętrzny żal, poczucie nie spełnienia, rozgoryczenie, poczucie krzywdy, samotności .
Nauczono nas, że w pierwszej kolejności zawsze są inni, ich potrzeby są ważne, ważniejsze, najważniejsze. A co z Tobą? Czy wiesz, że w samolotach, przy dekompresji to osoba dorosła w pierwszej kolejności zajmuje się sobą, zakłada maskę a dopiero potem ratuje dziecko? I nie jest to egoizm a zdrowy , przemyślany mechanizm. Jeśli będziesz ratować dziecko a sam w trakcie stracisz przytomność , to żaden z Ciebie pożytek. Jeśli zadbasz w pierwszej kolejności o siebie, możesz pomóc również innym. Mimo, że brzmi dość brutalnie, jest to prawdziwe. I ma niesamowite przełożenie również na życie codzienne. Tu również należy postawić na siebie w pierwszej kolejności, by mieć i budować wewnętrzne zasoby do tego, by dzielić nimi z innymi ludźmi.
Z PUSTEGO I SALOMON NIE NALEJE.
Kiedy przekroczysz tę delikatną granicę własnej wytrzymałości.... Twoje ciało odmawia, wszystkiego odmawia. Nie masz siły do pracy, do życia, odczuwasz zmęczenie , idziesz do przodu ale radości brak. Pojawiają się różnego rodzaju dolegliwości, z trawieniem, krążeniem, bóle różnego rodzaju. Możesz sobie tutaj dodać to wszystko co przejawia się w twoim ciele, wiesz to najlepiej. Pojawiają się choroby zarówno natury psychologicznej, jak i fizyczne w ciele. A my nadal forsujemy, ciśniemy, idziemy, wytrzymam, dam radę, wezmę tabletkę, wytnę co trzeba , stłumię lub zablokuje objawy ale przyczyna wciąż będzie tkwiła , gdzieś głęboko w Tobie. I nie odpuści. Dopóki nie zauważysz siebie , swoich potrzeb, swoich zaniedbań, swojego głęboko schowanego cierpienia, smutku.
POZWÓL SOBIE NA WSPÓŁCZUCIE I ŻYCZLIWOŚĆ DO SAMEJ SIEBIE.
Zatroszcz się o siebie jak o najlepszego przyjaciela, rodzisz się sama ze sobą i sama umierasz, idziesz ze sobą przez życie, chcesz mieć w sobie przyjaciela czy wroga? Cierpienie, choroba to wołanie o uwagę. O zaopiekowanie, o zaspokojenie swoich wszystkich potrzeb. Wszystkich !
Im lepiej siebie znasz, tym lepiej żyjesz. Lżej oddychasz, płyniesz przyjmując każdy dzień nie walczysz ze sobą, ze światem, z ludźmi...
A kiedy Cię znajdę, znajdę Cię
W końcu znajdę, jestem coraz bliżej, wiem
Komentarze
Prześlij komentarz